Jestem ponownie, tak jak obiecałam, piszę teraz bardziej regularnie, chcąc wprowadzić Was w meandry Terapii Schematów 😊.

Ostatnio opisałam ogólnie jak powstają nieadaptacyjne schematy i w jaki sposób one działają w trakcie naszego życia powodując, że cierpienie i braki, których doświadczamy w dzieciństwie utrzymują się również w późniejszym okresie życia. To, jakie można wyróżnić główne schematy opisał Bartek we wpisie z 13/12/2017. Dlatego nie będę ich teraz szczegółowo opisywała. Chciałam jednak opisać podstawowe potrzeby oraz frustrację, która wiąże się z ich niezaspokojeniem.

Aby zrozumieć lepiej potrzeby wyobraźmy sobie dziecko, które bezbronne przychodzi na świat i nie jest w stanie nazwać i samodzielnie odnaleźć się w wielkim, przytłaczającym świecie, w którym nic nie jest dla niego zrozumiałe. Doświadcza strachu, przytłoczenia bodźcami, nie wie w jaki sposób używać własnego ciała. Z tego względu tak ważne jest dla niego otoczenie, przede wszystkim rodzice, którzy są przy nim, dbają o niego i pozwalają mu się uczyć i zapewniają przeżycie. Z czasem rodzice i otoczenie zaczynają układać kolejne elementy i przybliżać je w taki sposób, żeby były one coraz bardziej zrozumiałe dla dziecka.

Właśnie dlatego jako podstawową potrzebę należy wymienić więź. Jest to potrzeba związana z doświadczaniem stałej, stabilnej relacji z innymi osobami, grupą. Więź ta powinna być bliska, troskliwa. W początkowym okresie, kiedy dziecko nie jest w stanie samodzielnie kontrolować własnych reakcji, powinna być nakierowana głównie na nie. Za to w późniejszym okresie powinna się rozszerzać na wzajemne relacje dziecka i jego otoczenia. Więź jest tak ważna, gdyż pozwala dziecku czuć się częścią większej całości, pozwala mu ukierunkować się na podstawowych opiekunów i czerpać radość i wzajemność z tej relacji, która staje się dla niego wyjątkowa. W ten sposób dziecko uczy się także innych relacji. Z tego względu istotne jest to jak ta więź wygląda, czy rodzic jest stabilny, czy wyznacza i szanuje granice, czy daje opiekę.

Autonomia to druga podstawowa potrzeba każdego z nas w dzieciństwie. Kiedy dziecko zaczyna się samodzielnie poruszać musi mieć okazję do sprawdzania swoich umiejętności. Ważne jest dla niego aby z jednej strony było niezależne od innych oraz miało poczucie sprawstwa, włączając w to kontrolę nad środowiskiem. Z drugiej strony ważne jest doświadczanie przez niego poczucia bezpieczeństwa. W ten sposób każdy z nas uczy się, że może samodzielnie działać, a podejmowane przez niego wysiłki dają rezultaty. To bardzo ważne, bo dziecko uczy się w ten sposób samodzielności i sprawczości. Kiedy podejmowane przez niego wysiłki dają rezultaty jest w stanie się cieszyć się i budować u siebie poczucie, że jest w stanie realizować zadania. Takie kolejne doświadczenia pozwalają na budowanie kolejnej potrzeby, czyli poczucia własnej wartości (stanowi ono uznanie i szacunek dla siebie).

Dzieciństwo to okres, kiedy nie mamy poważniejszych obowiązków, a nauka odbywa się dzięki zabawie, radości i zadowoleniu. To są kolejne potrzeby dziecka. Dzięki nim dziecko może być spontaniczne, może zaznawać wolności i swobody. Właściwe zaspokojenie tej potrzeby rozwija u dziecka pozytywne nastawienie do świata i własnego w nim funkcjonowania. Pozwala też na uczenie się relaksu i doświadczania przyjemności.

Ostatnią z wymienianych potrzeb dziecka jest struktura i przewidywalność. Właściwe zaspokojenie tej potrzeby powoduje, że nasz rosnący człowiek zauważa zależności jakie wynikają z podejmowanych działań i może uczyć się o skutkach i konsekwencjach jakie w związku z nimi się pojawiają. W tej potrzebie istotne jest również doświadczanie granic, struktur i zasad. One to bowiem pozwalają na dostosowanie się do otoczenia społecznego i funkcjonowania w obrębie zasad grupowych. Tutaj też pojawia się dążenie do zaspokojenia własnej tożsamości – bycie jednostką o indywidualnych, charakterystycznych cechach, spójnych z własnymi doświadczeniami i prezentowanymi zachowaniami.

Jeśli udało Wam się dobrnąć do końca potrzeb – lista ta wcale nie jest tak długa – to możecie mieć przekonanie, że ich zaspokojenie wcale nie powinno być tak trudne. Otóż nie – te ogólnie nazwy to jedynie hasła. Każde dziecko jest indywidualnością jeśli chodzi o charakter tych potrzeb, a rodzice najczęściej sami nie mają właściwych schematów dla ich realizacji. W tym właśnie tkwi duży problem. Dziecko nie wie jak działać, rodzice z kolei twierdzą, ze są specjalistami, choć sami noszą w sobie swoje własne, skrzywdzone wcześniej dzieci. Tu zaczyna się cała historia schematów i towarzyszących im trybów. Pomyślmy choćby o potrzebie autonomii. Dziecko zaczyna ruszać rączkami i nóżkami, wiec zaczyna samodzielnie eksplorować pomieszczenie. Powinno być to zachowaniem, które będzie cieszyło rodzica i które ten będzie wspierał będąc przy dziecku, ale jednocześnie dając mi możliwości działania. Teraz wyobraźmy sobie jednak rodzica, który sam doświadcza silnego lęku. Otóż taki rodzic będzie nieustanne odsuwał dziecko od rożnych przedmiotów lub będzie napięty, wreszcie może reagować na „frajdę” jakiej doświadcza dziecko, stałymi krzykami, co dziecko może odbierać jako karę. Takie reakcje rodzica, mimo, że nie są one spowodowane zachowaniem dziecka, będą mu dawały sygnały, że „nie powinno się w ten sposób zachowywać. Wyobraźmy sobie też innego rodzica – takiego, któremu brakuje cierpliwości. Pozwala on dziecku rozpocząć czynność, ale z czasem zaczyna doświadczać napięcia i ostatecznie samodzielnie kończy zadanie. Dziecko nie rozumie tego dlaczego rodzic działa w określony sposób. Ono zauważa tylko, że matka lub ojciec nie chciał aby ono skończyło. Zaczyna więc interpretować, dlaczego tak się zadziało? Może ktoś ma zaraz przyjść, a może ja to źle robiłem? Może nie potrafię działać? Przy powtarzających się, podobnych zachowaniach rodziców dziecko może obawiać się podejmowania samodzielnych aktywności, co w dorosłości prawdopodobnie spowoduje u niego małą spontaniczność i kreatywność.

Żeby nie kończyć negatywnie. Pamiętajcie o tym, ze większości z nas udaje się żyć w społecznym świecie, dlatego zwykle tylko część podstawowych potrzeb nie zostaje zaspokojonych, ale w znacznej części sfer życia radzimy sobie dobrze.

Do następnego razu  😉