Witajcie!

Ponownie przez dłuższy czas milczałam. Nic się nie stało, nie chorowałam. Wbrew pozorom w tym okresie spowolnienia i spokoju dla wielu osób u mnie pojawiło się sporo obowiązków, które musiałam zrealizować. Na ten moment jest już spokojniej, dlatego nie zwlekając dłużej postanowiłam dodać kolejny wpis.

Zastanawiałam się, czy powinnam wrócić do przybliżania Wam terapii schematów, czy ponownie skupić się na bieżącej sytuacji i na tym w jaki sposób można na nią spojrzeć. Wybrałam tę drugą opcję, gdyż to co dzieje się obecnie, to co możemy w obecnej sytuacji zrobić, wydaje się bardziej realne, a tym samym bardziej istotne.

Ostatnio pisałam o tym w jaki sposób nasz mózg przetwarza napływające informacje, szczególnie te związane z emocjami oraz w jaki sposób spróbować go ukierunkować, tak aby te informacje wydawały się mniej  „przerażające”. Dzisiaj z kolei chciałabym się skupić na tym, że emocji nie jesteśmy w stanie uniknąć. Bywają one nieprzyjemne i pojawiają się często w momentach, w których najmniej chcielibyśmy ich doświadczać. Wywołują je sytuacje, nad którymi nie jesteśmy w stanie panować (takimi jak pandemia). Co wówczas? Jak sobie poradzić? Jak przetrwać w takim trudnym momencie?

Większość z osób pojawiających się w naszym gabinecie przychodzi z nastawieniem – „Czuję smutek, czuję lek, strach, te uczucia są bardzo nieprzyjemne, chce się ich pozbyć, a nie wiem jak?! Proszę mi pomóc”. Lubimy się cieszyć, być dumni, pozytywnie zaskoczeni. Kiedy pojawiają się jednak negatywne emocje, od razu chcemy się ich pozbyć. Paradoks całej sytuacji jest taki, że emocje przyjemne po jakimś czasie, zwykle same znikają, natomiast te niekorzystne dla nas, tkwią w nas przez dłuższy czas, a nieraz nawet się pogłębiają. To niesprawiedliwe, prawda?

Dlaczego tak się dzieje? Czym to jest spowodowane? Zastanówcie się chwile w jaki sposób reagujecie na pozytywne emocje? Hmm… Myślę, ze większość z Was zgodzi się ze mną, że przyjmujemy je bez żadnego sprzeciwu. Chętnie się cieszymy, skaczemy, jesteśmy uśmiechnięci. Tym samym pozwalamy im trwać i płynąc sobie w nas swobodnym rytmie. Z tego względu one przychodzą, a po czasie swobodnie mijają. Tymczasem kiedy doświadczamy negatywnych emocji, zachowujemy się zupełnie inaczej. Doświadczając lęku, smutku, złości, jak najszybciej chcemy się ich pozbyć – unikamy ich (np. sięgając po używki), aktywnie z nimi walczymy (poprzez krzyk i wzmożoną aktywność), czy wreszcie powiększamy trudności, które mogą wyniknąć z danej sytuacji. W ten sposób silniej koncentrujemy się na danej sytuacji i dłużej pozostajemy w tym nieprzyjemnym stanie. Łatwo możemy doprowadzić do sytuacji, kiedy lękamy się lęku, czy smutku . Może i wydaje się to zabawne, ale stanowi poważna trudność znacznej grupy ludzi.

Tymczasem emocje nieprzyjemne stanowią naturalny stan organizmu. Kiedy nie walczymy z tymi stanami one mogą sobie swobodnie przez nas przepływać. Mogą być silniejsze, mogą być słabsze, mogą być nagłe, mogą pojawiać się wolno. Po prostu są. W każdym z tych stanów nadal możemy robić obiad i cieszyć się z posiłku. Możemy oglądać ulubiony program. Możemy spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. Myślę nawet, ze większość z Was ma takie doświadczenia. Nawet będąc w trudnej sytuacji, kiedy coś nas z niej „wybije, wyciągnie”, wówczas (przynajmniej przez chwilę czujemy się lepiej. Przestajemy się jednak tak czuć zaraz po tym jak wrócimy do swoich myśli. Może dlatego warto przedłużać momenty „oderwania się”?

Spróbuj… Nawet jeśli doświadczasz negatywnych emocji staraj się obserwować je z boku. Może zauważysz, że w zależności od tego jak bardzo jesteś zaangażowany w inne czynności, one są słabsze lub silniejsze, bardziej lub mniej odczuwane. Mogą być jak fala, która przypływa i odpływa, porusza się w do ciebie, zbliża, a za chwilę wycofuje. Zobacz, co się dzieje, kiedy myślisz o nich w ten sposób. Jak takie podejście wpływa na Ciebie. Sprawdź sam, myślę, ze niczego nie stracisz.

Do następnego razu!